ŻYWIENIE MA ZNACZENIE!
Decydujący wpływ na rozwój dziecka, na jego zdrowie ma żywienie, a właściwie jego jakość.
To co spożywa Państwa dziecko w pierwszych latach życia ma ogromne znaczenie.
To nie prawda, że dziecko, które kończy 1 rok życia powinno jeść wszystko, że jego sposób żywienia nie musi odbiegać od żywienia statystycznego Kowalskiego. Nie! Nic bardziej mylnego.
Badania jasno określają, że okres wczesnego dzieciństwa to czas ,,programowania metabolizmu".
Ujmując to w kilku słowach : to co spożywa małe dziecko ma ogromny wpływ na jego rozwój dziś, jutro i w przyszłości.
Maluszek wykazuje ogromną wrażliwość zarówno na nadmiar jak i niedobór składników odżywczych. Jeśli w pierwszych latach życia dieta maluszka będzie niedoborowa w ważne dla rozwoju składniki to dziecko będzie narażone na problemy zdrowotne właściwie w każdym wieku.
Potrzeby żywieniowe dzieci do lat 3 bardzo się różnią od tych dla dzieci przedszkolnych, starszych i dorosłych. Świadome i właściwe odżywianie maluszków nie tylko zapewnią przyrost masy ciała i zmniejszą podatność na infekcje, ale przede wszystkim:
W momencie dość dużej podaży cukru (soki, owocowe jogurty, serki, kaszki, musy dosładzane cukrem) , słodyczy, słonych przekąsek, podaży niskiej jakości produktów wędliniarskich (takie które zawierają azotan sodu czy fosforany), serów topionych, dań z puszki, żywności bogatej w substancje dodatkowe (kolorowe draże, płatki śniadaniowe, napoje, cukierki z musami, itp.) dziecku zaczyna brakować składników, które przyczyniają się do rozwoju układu nerwowego. Dziecko zaczyna być drażliwe, nie potrafi się skupić, ma problem z procesami poznawczymi, staje się często agresywne, wybucha gniewem, płacze, jest zbyt mocno pobudzone. W efekcie pojawiają się problemy w zachowaniu, w nauce w szkole, nieumiejętne radzenie sobie w sytuacjach trudnych, depresja, a nawet choroby psychiczne.
W diecie dziecka dla prawidłowego rozwoju układu nerwowego należy zadbać przede wszystkim o podaż dobrej jakości tłuszczu ( orzechy, oliwa, pestki, masło, ryby, jaja, tłuszcz pochodzący z naturalnych produktów mlecznych jak kefiry, maślanki i jogurty); a ograniczone do minimum powinny być produkty bogate w cukier, barwniki, aromaty i konserwanty.
(diety eliminacyjne na własną rękę – bo wydaje się nam, ze dziecko nie toleruje mleka czy jaj, niska podaż produktów mlecznych naturalnych kosztem kolorowych, słodzonych wyrobów mlecznych; za duża podaż mięsa – nadmiar białka w diecie dziecka wypłukuje organizm z wapnia, spożywanie wyrobów wędliniarskich i serów twardych niskiej jakości, nadmierne dosalanie potraw, podawanie barwionych napojów, itp.)
W diecie dla zdrowych kości zamiast rafinowanych płatków na mleku, serków i deserków mlecznych pełnych aromatów, cukru i barwników należy zadbać o podaż warzyw, naturalnych mlecznych produktów, pełnoziarnistych zbóż i żywności naturalnej, nieprzetworzonej i nie naszpikowanej substancjami dodatkowymi, które utrudniają mineralizacje kości.
(unikaj przede wszystkim dosalania potraw pod ,,siebie"; dziecko ma bardziej wrażliwe kubki smakowe, nerki wciąż jeszcze się rozwijają, jeśli w diecie dziecka jest dużo mięsa, przypraw zawierających nadmiar soli, konserwantów to nerki nie będą kształtować się prawidłowo – obciążone są ciężką pracą od samego początku, a to przekłada się również na przeciążanie pracą serca. Dieta dziecka powinna być bogata w warzywa i owoce, powinna nie zawierać dużo soli, małe ilości mięsa, najlepiej z dobrego źródła.
Dieta naturalna, bogata w składniki odżywcze, a uboga w antyodżywcze chroni przed stanami zapalnymi, wzmacnia układ odpornościowy, a tym samym chroni przed rakiem.
Nadmiar przekąsek (a to chrupek, a to jabłko, a to ciastko i tak cały dzień…)powoduje, że dziecko przestaje odróżniać sygnały głodu i zaczyna jeść mechanicznie. Wraz z wiekiem utwierdza się w tym jeszcze bardziej. Kolejny zły nawyk : nadmiar cukru w diecie powoduje, że trudniej dziecko przekonać do warzyw, zdrowszych posiłków, maluch uzależnia się od smaku słodkiego i to słodkie dania wiodą prym przez kolejne lata; dziecko rośnie i z wiekiem przybiera, okazuje się że nagle zauważamy, że w wieku wczesnoszkolnym pojawia się problem. Dziecko z nadmierną masą ciała to nie okaz zdrowia tylko początek problemów zdrowotnych – tkanka tłuszczowa to magazyn toksyn, balast dla stawów, a nadmiar cukru rozregulowuje gospodarkę hormonalną i zaczynają się problemy zdrowotne. Otyłość to choroba – pamiętajmy o tym.
Najlepszy okres na wpojenie prawidłowych zachowań zdrowotnych to właśnie wczesne dzieciństwo. Miejmy więc wpływ na to co je nasze dziecko.
Pamiętajmy, że to my decydujemy co podamy dziecku na dany posiłek, a dziecko
decyduje czy i ile zje. Nie inaczej.
Uroda Małgorzata
KIEDY DZIECKO CHORUJE W ŻŁOBKU – JAK POMÓC
Katar, zatkany nos, kaszel i inne podobne dolegliwości to charakterystyczne objawy przeziębienia. Układ odpornościowy małego dziecka nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, będzie udoskonalał się jeszcze przez wiele lat, żeby nabrać sił w walce z wirusami i bakteriami.
Charakterystyczne dla dzieci uczęszczających do żłobka są niestety częstsze infekcje. Żłobek jest miejscem gdzie przebywają dzieci zbiorowo, a wiec łatwo o zarażenie. Wiele badań naukowych określa zależność między czasem trwania infekcji, a zdrowieniem.
Dziecko, które jest dobrze odżywione (zbilansowana dieta ), hartowane , zachowana jest higiena rąk (ale bez przesady), nosa i zatok choruje rzadziej, a jeśli zapada na infekcje to przechodzi je krócej i łagodniej. Warto zatem zadbać o to, aby katar, zatkany nos czy kaszel nie ciągnął się tygodniami i nie przeszedł w długotrwałą infekcje z podaniem antybiotyku. Poniżej kilka wskazówek.
· Poziom witaminy D
Badanie jest płatne, w granicach 60-100 zł (zależy od laboratorium). W Polsce dzieci bardzo często mają jej niedobór. Wynika to z wielu względów: położenie geograficzne oraz niska podaż wraz z dietą. Niski poziom koreluje z większą podatnością na infekcje, czyli dzieci, które maja niedobór tej witaminy zwyczajnie częściej chorują. Zatem Mamo, Tato sprawdź jaki poziom ma Twoje dziecko, żebyś mógł odpowiednio suplementować lek w sposób adekwatny do jej poziomu. Pamiętajmy, że suplementacja dostosowana powinna być:
- do jej aktualnego poziomu we krwi – przy dużym niedoborze lekarz zaleci większą dawkę niż standardowo się zaleca; przy wyrównanym poziomie inną, itp.
- masy ciała
- przy atopowym zapaleniu skóry, alergii wziewnych, skórnych, suplementacja też będzie się różnić
- pory roku
PAMIĘTAJ, ŻE ZARÓWNO NIEDOBÓR JAK I NADMIAR WITAMINY D JEST GROŹNY DLA ZDROWIA DZIECKA. SUPLEMENTACJA DOBRZE DOBRANA TO TAKA, KTÓRA JEST ADEKWATNA DO JEJ AKTUALNEGO POZIOMU WE KRWI. DAWKĘ NALEŻY SKONSULTOWAĆ ZAWSZE Z LEKARZEM PEDIATRĄ, A U DZIECI Z ALERGIĄ Z ALERGOLOGIEM DZIECIECYM.
· Morfologia z ręcznym rozmazem krwi
Badanie można otrzymać ze skierowania. Lekarz będzie miał obraz ilości krwinek białych, rodzaju i procentowej zawartości poszczególnych limfocytów. Dzięki temu w łatwy sposób lekarz oceni stan odporności, czy mamy problem z niedoborem odporności, z infekcją bakteryjną, wirusową czy pasożytniczą. Badanie te również zobrazuje czy nie ma problemu z anemią (na podstawie obrazu czerwonych krwinek, poziomu hemoglobiny) wynikającą z niedoboru żelaza, witamin B12, B9, B6 i cynku. Uzupełnienie tych niedoborów zwiększa zdolności odpornościowe organizmu, a tym samym dziecko zniesie łagodniej i krócej infekcje.
· Unikaj spacerów kiedy za oknem smog
· Od ,,małego" ucz dziecko wydmuchiwać nosek – bardzo ważne!!!
· Nawilżaj pomieszczenia w których przebywa dziecko – suche powietrze nie sprzyja zdrowiu (śluzówka gardła i dróg oddechowych staje się podrażniona, a wówczas łatwiej o infekcję)
· Wyklucz przebywanie w zawilgoconych pomieszczeniach, kiedy masz pewność, że jest grzyb koniecznie należy go usunąć – dziecko będzie narażone na utratę zdrowia i będzie ,,wiecznie" przechodzić infekcje
· Nie pal papierosów w obecności dziecka (metale ciężkie)
· Niech dziecko nie przebywa w pomieszczeniu gdzie suszy się pranie (detergenty)
· Codziennie przeczyszczaj nos solą morską fizjologiczną dostępną w sprayu, a kiedy pojawia się katar czyść regularnie za pomocą dostępnych i rekomendowanych akcesoriów (np. aspiratory do noska)
· Niestety w okresie jesienno –zimowym nie zawsze jest to możliwe – takie czasy. Monitoruj stan powietrza za pomocą aplikacji – będziesz świadomy czy spacer na powietrzu jest aktualnie zalecany czy nie
· Unikaj spacerów przy zatłoczonych ulicach – wybieraj park, las, polany – podwójna korzyść z uwagi na kontakt z przyrodą
· Unikaj spacerów w centrach handlowych – większa podatność na infekcje. Wybierz park lub plac zabaw.
· Ubieraj dziecko stosownie do pogody
· Słodyczy (każdego rodzaju – wszystko co zawiera w pierwszych trzech składnikach cukier unikaj podczas zdrowienia czy przechodzenia infekcji) – cukier niszczy krwinki białe, które pełnią kluczową rolę w zwalczaniu infekcji.
· Soków z koncentratów, herbat granulowanych, nektarów ze sklepowej półki – to ogromne pokłady cukru, tego rodzaju produkty nie nawodnią organizmu, a tym samym nie wspomogą proces oczyszczania! Raczej przyczynią się do rozwoju infekcji
· Podaży żywności, która zawiera barwniki i aromaty – zachęcam do czytania etykiet (kolorowe jogurty, drażetki, lizaki, płatki rafinowane, żelki, cukierki, itp.) Tam gdzie jest aromat – to tylko po to, żeby podkreślić smak, a barwnik ma podkreślić kolor – produkty niskiej jakości cokolwiek by to było: herbatka, jogurt owocowy, mus, kaszka, itp. swego rodzaju moim zdaniem produkty oszukane bo po co wzmacniać smak i kolor jogurtu truskawkowego? – hmm może właśnie po to, że tej truskawki tam jak kot napłakał. Czytajmy uważnie etykiety.
· Słodkiego nabiału – serki smakowe, jogurty pseudo owocowe, mleczne kanapki, itp. (cukier, barwniki, aromaty – wszystko co szkodzi odporności)
· Dużej ilości mleka krowiego (raczej ograniczaj podczas infekcji)
· Niskiej jakości wyrobów wędliniarskich (azotyn sodu, fosforany) – parówka parówce nie równa. Bardzo ważne, żeby w wyborze wędliny, parówki kierować się jej składem – i to nie do końca chodzi o zawartość mięsa, ale o te dodatki – niektóre z nich są toksyczne dla jelit małego dziecka. Czytajmy etykiety.
· Serów topionych (fosforany) – niskiej jakości produkt w ogóle.
· Pieczywa cukierniczego (maślane rogale, itp.)
· Dziecko powinno więcej pic niż zwykle ( woda, herbatki ziołowe, owocowe napary – najlepiej o temperaturze pokojowej)
· Wielowarzywne zupy z dodatkiem dobrej jakości tłuszczu (oliwa, masło, olej, itp.) – pokłady witamin, zwłaszcza prowitaminy A – ważnej w walce z infekcją!
· Jednogarnkowe dania z dodatkiem przypraw i ziół jak: majeranek, bazylia, natka pietruszki, kurkumy, np. gotowane mięso z warzywami i kaszą, ryba w warzywach z ryżem, itp. (rozgrzeją, bogate w składniki odżywcze)
· Kasze i płatki pełnoziarniste jak proso, owies (rewelacyjnie działają ściągająco – zwalczają nadmiar śluzu), np. owsianka z jabłkiem na mleku roślinnym, czy budyń z kaszy jaglanej z gruszką i cynamonem (źródło wielu cennych minerałów i witamin!)
· Rozgrzewaj organizm dodając do dań, napojów cynamon, imbir (bardzo mało), goździki
· Podawaj kiszonki, naturalne produkty fermentowane: kefir, jogurt – źródło probiotyków, które wspierają odporność.
Infekcje bywają utrapieniem – niestety, żeby dziecko nabyło odporności musi zmierzyć się z wrogiem w postaci bakterii i wirusów chorobotwórczych. Przeziębienie nie musi trwać tygodniami, warto wziąć pod uwagę powyższe wskazówki, które mogą w pewien sposób pomóc przejść infekcje krócej i nie dać się rozwinąć chorobie.
Uroda Małgorzata
NASZE DZIECI TYJĄ NA POTĘGĘ
AŻ CO CZWARTE DZIECKO W WIEKU PRZEDSZKOLNYM MA NADWAGĘ LUB OTYŁOŚĆ
TYLKO CO CZWARTE DZIECKO MA ZALECANY POZIOM AKTYWNOŚCI FIZYCZNEJ
9 NA 10 DZIECI W POLSCE NIE JE ODPOWIEDNIEJ ILOŚCI WARZYW
CO TRZECIE DZIECKO W POLSCE NIE JE OWOCÓW
DBAJMY OD NAJMŁODSZYCH LAT O PRAWIDŁOWE NAWYKI ŻYWIENIOWE NASZYCH DZIECI POPRZEZ WPAJANIE PEWNYCH ZACHOWAŃ PROZDROWOTNYCH, KTÓRE ZAPROCENTUJĄ W ŻYCIU DOROSŁYM! ZDROWY MALUCH TO POTENCJALNIE ZDROWY DOROSŁY! NA CO WPŁYWAĆ? PONIŻEJ NAJWAŻNIEJSZE WSKAZÓWKI
KILKA PROSTYCH ZASAD WPOJONYCH WE WCZESNYM DZIECIŃSTWIE MOŻE UCHRONIĆ TWOJE DZIECKO PRZED PLAGĄ OTYŁOŚCI W WIEKU PRZEDSZKOLNYM I SZKOLNYM
Pozdrawiam serdecznie Uroda Małgorzata
Źródło: zdrowojemyirośniemy.pl; www.imid.med.pl
SKLEPOWE WĘDLINY, PASZTETY I PASTY MIĘSNE – NIE WNOSZĄ DO DIETY NIC DOBREGO, A DZIECIOM Z NIEDOBOREM ODPORNOŚCI, Z ALERGIĄ NIE SŁUŻĄ PODWÓJNIE!
Różowe, soczyste wędliny ze sklepowej półki to wg mnie jeden z wielu produktów, które nie powinny spożywać małe dzieci. To żadne źródło dobrej jakości białka, żelaza i witamin z grupy B tak ważnych dla prawidłowego wzrostu. Wędliny ( nawet najdroższe, zawierające 99% mięsa) z uwagi na szkodliwe dodatki i dużą zawartość sodu nie należą do odpowiednich produktów dla małych dzieci.
Nasze dzieci w wieku 1-3 mają niewielkie zapotrzebowanie na sód. Dzienna dawka soli nie powinna przekraczać 2 g ( mniej niż ½ łyżeczki) czyli 750 g sodu/ dobę.
Jakie to głównie sztuczne dodatki? Chodzi głównie o azotyn sodu, fosforany i wzmacniacze smaku w postaci glutaminianu sodu.
Fosforany (najczęściej w postaci difosforanów w wędlinach) - nadmiar tego dodatku uszkadza nerki. Małe dzieci nie bez powodu mają mniejsze zapotrzebowanie na różne składniki mineralne np. poleca się wody źródlane, a mineralne, zwłaszcza wysokozmineralizowane jak muszynianka, staropolanka zakazuje. Nerki małego dziecka nie funkcjonują tak jak nerki dorosłego. Fosforany należą do grupy związków, które obciążają , ciężką pracą" nerki. Fosforany poza tym potrafią wiązać wapń i mogą w ten sposób wpływać na zmniejszenie wapnia w kośćcu – sprzyjają rozwojowi osteoporozy w wieku późniejszym. Wapń w okresie wczesnego dzieciństwa (1-7 lat) jest bardzo ważnym pierwiastkiem! Nie może go brakować w diecie dziecka. Zdrowy kościec to podstawa. Dzieci z alergią pokarmową na białka mleka krowiego tym bardziej nie powinny jadać sklepowych wędlin z uwagi na szkodliwe działanie fosforanów na przyswajanie wapnia, którego takie dziecko dostarcza zazwyczaj mniej w diecie.
Azotyn sodu - przede wszystkim trzeba zacząć od tego, że jest zakazany dla dzieci poniżej roku. Producenci żywności dla niemowląt takiego dodatku użyć nie mogą. Dlaczego jest taki szkodliwy? Otóż wędliny same w sobie zawierają dużo soli (z uwagi, że dobrze konserwuje żywność). I teraz połączenie azotynu sodu i soli to najgorsze co może być. W żołądku panuje kwaśne środowisko. I co to powoduje? Pod wpływem kwasoty, ten nasz azotyn sodu z solą tworzy nitrozaminy – okropne związki!!! – nawet dla dorosłych! Takie nitrozaminy uszkadzają śluzówkę żołądka, jelit, mogą działać rakotwórczo. Nic to dobrego dla małego dziecka. Poza tym zaobserwowano w wielu badaniach, że związek ten w diecie dzieci nasila różnego rodzaju reakcje alergiczne ( egzemy, wysypki, biegunki, itp.). Czasami może zdarzyć się tak, że szukamy przyczyny alergii u dziecka, odstawiamy mleko, jaja, a problem nie znika. Azotyn sodu możemy znaleźć również w popularnych serach żółtych (tam też dużo soli) więc odradzam kupować tego typu produkty, które zawierają konserwanty, zwłaszcza azotyn sodu.
Sód – wędliny zawierają dużo sodu., Sód to bardzo ważny pierwiastek. Niedobór i nadmiar bywa szkodliwy. Wędliny to grupa produktów odznaczających się dużą zawartością sodu. Norma na sód to 750 mg. Natomiast na sól (bo to już całkiem co innego) to około 2g. Jak przeliczyć sód z etykiety na sól? Trzeba pomnożyć zawartość sodu przez 2,5. Przykład: szynka wieprzowa w plasterku 15 g zawiera około 180 mg sodu, czyli odpowiada to 450 mg soli (czyli około 0,5 g soli). Jest to ¼ dziennej dawki soli dla dziecka w wieku 1-3. Dużo jak na jedną dawkę. Sód mamy w mleku, pieczywie, maśle, słodyczach, itp. Nie mówiąc o dosalaniu codziennych potraw.
Produkcja wędlin od czasu kiedy weszliśmy do Unii Europejskiej rządzi się gorszymi normami i dlatego coraz częściej narzekamy na ich jakość. Przewodnione, nafaszerowane wieloma zbędnymi dodatkami, kilka dni w lodówce i nie nadają się do niczego. Z uwagi, że małe dziecko to nie dorosły warto w diecie uwzględnić zamiast sklepowych wędlin pieczone mięsa. W Naszym Żłobku przestrzegamy tego, żeby nie podawać niskiej jakości pożywienia. Dopilnowują tego Nasze wspaniałe Kucharki, które wkładają wiele serca i pracy w przygotowanie właściwych dla ich wieku potraw. Nie idą na łatwiznę. Przygotowują codziennie domowe posiłki – także wędliny. Poniżej kilka naszych przepisów na to jak przygotować wędlinę o niskiej zawartości sodu, bez azotynu sodu, fosforanów i innych zbędnych dodatków.
Pieczony filet z piersi indyka/karkówka/wołowina extra/polędwica w ziołach
Mięso należy dokładnie umyć, usunąć zbędne błonki, włożyć do marynaty na kila godzin do lodówki; następnie włożyć do rękawa do pieczenia i piec tyle ile waży mięso w 200 - 220 stopniach. Po upieczeniu schłodzić i przechowywać w lodówce nie dłużej niż 2-3 dni.
Marynata: (chude mięsa potrzebują tłuszczowej otoczki – zawsze należy dodać tłuszcz, który znosi dobrze wysokie temperatury: olej rafinowany rzepakowy, smalec, olej kokosowy. Natomiast tłuste takiej otoczki nie potrzebują. Do tłuszczu dodajemy czosnek, kurkumę, majeranek, można obłożyć liściem laurowym, sproszkowaną słodką papryką; właściwie wszystkim na co mamy ochotę.
Pasztet
Mięso umyć (kawałek indyka, wieprzowiny, wątróbka), zmielić przez maszynkę; do miski wbić surowe, zdezynfekowane jaja, przyprawy, zieleninę; bułkę tartą/czerstwe pieczywo; podgotowane, zmielone warzywa (najlepsza będzie włoszczyzna) – wszystko razem wymieszać na jednolita masę; wyłożyć brytfankę papierem do pieczenia; włożyć masę i przykryć wierzch ( żeby nie wysechł) piec około 1h w 200 stopniach; po schłodzeniu przechowywać w lodówce ( warunki chłodnicze) nie dłużej niż 48 h; kroić w plastry i podawać na kanapce
Pasta z mięsa i warzyw
Mięso (wołowe/wieprzowe/drobiowe) wraz z warzywami (może być włoszczyzna/mieszanka warzywna) ugotować w małej ilości wody lub na parze; następnie schłodzić; zmielić na drobnych oczkach; połączyć z zieleniną, świeżym czosnkiem; doprawić majerankiem, tymiankiem, czosnkiem niedźwiedzim; przed podaniem dodać oliwę– nie solić! Przechowywać w warunkach chłodniczych nie dłużej niż dwa dni – najlepiej podać pastę do 24 h po sporządzeniu.
Zachęcamy do kulinarnych przygód w domu. Pozdrawiam Małgorzata Uroda
ALERGIK NA BIAŁKA MLEKA KROWIEGO W ŻŁOBKU
Mały człowiek z alergią nie ma łatwo. Jego rodzice również. Pierwszym problemem jest jak zbilansować dietę, żeby była odżywcza, zapewniała prawidłowy wzrost i rozwój. Drugim to znacznie większa podatność na wszelkie infekcje bakteryjne i wirusowe - a wiadomo w miejscach zbiorowych jest się bardziej narażonym. Trzeci problem to restrykcja – czyli przestrzeganie wszelkich zasad ustalonych przez lekarza. My Rodzice trochę ,,żałujemy", że dziecko nie może zjeść tego co mogą jeść inni i czasami zdarza się, że pozwalamy na coś co w diecie jest zabronione. Jesteśmy też skazani na nierozwagę ze strony najbliższych, którzy nie zdają sobie często sprawy z konsekwencji podania alergenu dziecku ,,No co ty! Przesadzasz, przecież odrobina czekolady czy ciasteczko z pewnością mu nie zaszkodzi" Jak więc sprostać tym problemom. Jakie mogą być konsekwencje lekceważenia alergii? O tym poniżej.
Diagnoza alergii pokarmowej małego dziecka
Trudno w 100% u małego dziecka zdiagnozować dokładnie co uczula. Zazwyczaj jest to więcej niż jeden dwa alergeny. Jeśli lekarz zaleci wycofanie mleka krowiego z diety dziecka to i tak problem często nie znika. Rodzic czuje się bezradny bo uczulenie, kaszel czy przewlekła infekcja nie ustępuje. Głowi się ,, No jak to! Nie podaję wszystkiego co ma białka mleka, a dziecko nadal z wysypką", itp. Przyczyną są reakcje krzyżowe: alergia na mleko krowie może być związana z uczuleniem na mięso wołowe, na kozie czy owcze produkty. Poza tym istnieją związki, które zawiera nasza żywność, które potęgują reakcje zapalne w organizmie ( poniżej opisane). Bardzo trudno o trafną diagnozę. Najlepsza metoda to przestrzeganie diety z wyłączeniem alergenów nam znanych, które wyszły z badań i które w opinii lekarza należy wyeliminować. Drugą sprawą jest wnikliwa obserwacja. Bardzo dobrą metodą jest prowadzenie dzienniczka i zapisywanie co danego dnia spożywało dziecko. Wtedy bardzo łatwo ,,wychwycić" po pewnym czasie to co dodatkowo może źle wpływać na potęgowanie reakcji alergicznych. Jest to mozolna ,,robota", ale warta, bo chodzi o zdrowie naszego dziecka.
Co należy wykluczyć pod pojęciem ,,białek mleka krowiego": z diety?
Wszystko co je zawiera. Lista jest bardzo długa. Trzeba czytać etykiety produktów bo białka mleka niepozornie mogą znajdować się nawet w chrupkach kukurydzianych. Mogą to być śladowe ilości, ale wystarczające, żeby uaktywnić reakcję zapalną.
Lista zakazanych produktów:
Ukryte białka mleka krowiego: warto czytać etykiety
Co wskazuje na etykiecie produktu, że mamy do czynienia z białkiem mleka krowiego?
Białka mleka krowiego, kazeina, serwatka, mleko w proszku, proteiny mleka krowiego, laktoalbumina, laktoglobulina |
Co wzmaga reakcje zapalne w alergii pokarmowej na białka mleka krowiego
Jakie zagrożenia dla rozwoju małego dziecka niesie za sobą eliminacja mleka krowiego i jego produktów.
Niedoborów żywieniowych. Dziecko w okresie intensywnego rozwoju 0-3 lata potrzebuje bardzo wapnia i witamin z grupy B. Z witaminami z grupy B nie ma problemu bo zapewnimy je dobrymi zbożami, warzywami i mięsem. Gorzej jest z wapniem. Dużo go w warzywach, nasionach, kaszach, w wodzie, tłustych rybach – ale wiadomo część z dzieci tego nawet nie tknie i trzeba czasu żeby je do tego przekonać. Niestety rozwój nie będzie czekał tylko przebiega na bieżąco, a więc należy działać jak najszybciej. Żeby uzupełnić dietę w wapń trzeba wprowadzić hydrolizat białka krowiego (czyli specjalne mleko dla alergików). Preparat mlekozastepczy ma specyficzny smak i nie zawsze tolerowany jest przez dzieci. Jeśli nie uda się przekonać nasze maleństwo do ,,mleka", trzeba rozważyć suplementację z lekarzem alergologiem, nie na własną rękę. Wapń jest niezmiennie ważnym pierwiastkiem we wczesnym dzieciństwie i należy zadbać o jego podaż zwłaszcza w pierwszych latach życia. Dziecko z alergią pokarmową na białka mleka krowiego powinno wypijać/ spożywać dania na bazie hydrolizatu około 2-3 razy na dobę ( w zależności od wieku) Po drugim roku 2 porcje są wystarczające; natomiast dziecko do 2 roku powinno spożywać ich więcej.
Dziecko z alergią pokarmową na białka mleka krowiego powinny otrzymywać w większości posiłków pełnowartościowe białko. Mleko dostarcza jakiś procent białka w całodziennym żywieniu, a jeśli go nie podajemy powinniśmy zastąpić je w postaci mięsa oraz łączyć białka roślinne tak, żeby były komplementarne (pełnowartościowe). Istotne byłyby nasiona strączkowe, ale po pierwsze one same często uczulają przy alergii na mleko krowie; jak i okres 0-3 lata nie jest najlepszy na wprowadzenie fasoli czy grochu. Bardzo wartościowe są kasze, które mają nie tylko dużą wartość pod względem witamin i minerałów, ale zawierają fajny skład amionokwasowy. Reasumując warto dzieciom z alergią na białka mleka podawać amarantus, komosę, kasze gryczana i jaglaną w celu uzupełnienia białka, witamin i minerałów.
Konsekwencje nieprzestrzegania zaleceń lekarza względem diety alergika
Narażanie dziecka na częste infekcje bakteryjne, wirusowe związane z ,,lekami", które jeszcze bardziej osłabiają organizm ( antybiotyki, które dziecko bierze np. co miesiąc bo infekcja jest tak silna, że innej rady nie ma)
(leki sterydowe działają szybko – często są nieodłączne; ale konsekwencje długotrwałego brania są okropne – mają uboczne skutki dla organizmu w przyszłości)
(zapalenie oskrzeli, płuc, zatok)
w skrajnych przypadkach może dojść do wstrząsu, który jest zagrożeniem dla życia.
Jak radzić sobie z wytrwałością, mieć cierpliwość do często restrykcyjnych zaleceń
Trudne zadanie przed rodzicami. Chcemy dla Naszych dzieci jak najlepiej. Kiedy jesteśmy na rodzinnej imprezie, urodzinach znajomych nie dajmy się ponieść ,chwilowemu rozluźnieniu". Pamiętajmy o tym, że nasza chwila słabości/uległości może przynieść niemiłe konsekwencje dla dziecka. Uświadamiajmy dziadków, ciocie, wujków, że ciasteczko, czekoladka czy jogurt nie jest dla naszego małego alergika. Jeśli chcemy, żeby Nasze dziecko szybko ,,wyszło z alergii" to konsekwentnie przestrzegajmy zaleceń lekarza odnośnie diety.
Co warto skonsultować z lekarzem alergologiem.
Co powinno się znaleźć w diecie Małego Alergika na białka mleka krowiego?
Podsumowując: Kiedy lekarz zaleci dietę bezmleczną należy jej przestrzegać dla zdrowia dziecka. Nie tylko mleko krowie może być przyczyną alergii, należy czytać etykiety i uważać na ,,ukryte" alergeny.
Pozdrawiam Uroda Małgorzata
JAK PRZEMYCIĆ DZIECKU WARZYWA W DIECIE
W okresie wczesnego dzieciństwa nie wszystkie dzieci zajadają się warzywami. Warzywa są ważnym elementem diety dziecka bo przede wszystkim dostarczają witamin i soli mineralnych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Można porównać te składniki do dobrej zaprawy murarskiej. Jeśli cegły będą nawet najlepszej jakości to i tak mur będzie wadliwy. Drugim powodem dla którego warto wprowadzać warzywa do diety dziecka jest zawartość związków antyoksydacyjnych, które chronią organizm przed różnymi infekcjami, stanami zapalnymi, itp. Trzecim powodem jest to, że zawierają w sobie dużo wody – a dziecko w tym okresie potrzebuje jej więcej niż dorosły (w przeliczeniu na masę ciała) oraz są źródłem błonnika, który oczyszcza organizm z toksyn i złogów. Plusów zatem wiele, ale jak postępować, żeby dziecko zaczęło jeść warzywa? Co więc zrobić? Podawać warzywa na siłę?, a może odpuścić w ogóle?
Pierwsza sytuacja wzbudzi w dziecku uczucie frustracji, a ,,nienawiść" do warzyw wzrośnie. Druga będzie drogą do częstych infekcji, chorób i umacnianiu się złych przyzwyczajeń w przyszłości. Jak zatem działać, żeby zachęcać do warzyw? Poniżej prezentujemy Państwu kilka metod, które mogą pomóc.
OSWAJANIE Z WARZYWAMI
Metoda dla wytrwałych, ale przynosząca dobre skutki. Wymaga dużo czasu i cierpliwości. Stosujemy ją każdego dnia –bo tylko wtedy ma to sens. Dziecko dostaje na talerzyku określone danie ( np. kanapkę) obok niej położone są różne warzywa (bardzo mało) . Dziecku należy dać swobodę – ono samo zadecyduje co z tymi warzywami zrobić ( pognieść, polizać, wyrzucić). Nie należy nic komentować, zmuszać do jedzenia. Dzieci mogą w ten sposób zapoznać się z konsystencją, poznać smak – (wiele dzieci powącha, poliże– mimo, że smak im nie będzie odpowiadał); zadecydować co z tym zrobić osobiście. Po pewnym czasie takich starań może dojść, ale nie musi do sytuacji, że dziecko pokona opór i spróbuje – zwyczajnie zje dane warzywo. Psychologowie uważają, że dziecko potrzebuje czasami kilkunastu prób, żeby podjąć decyzję, że coś zechce zjeść. Dlatego Rodzicu, nie rezygnuj od razu, daj sobie i dziecku czas – to właśnie czas zadecyduje o tym, czy dziecko zechce czy nie ,,coś" spróbować. Co jest ważne w tej metodzie – przede wszystkim na talerzu tego czego dziecko nie chce zjeść ma być bardzo mało. Jeśli będzie zbyt dużo może spowodować to taką sytuację, że dziecko zbuntuje się na sam widok talerza. Po drugie – jeśli będzie jadł w pojedynkę będzie trudniej. U nas w żłobku jest łatwiej bo dookoła siedzą inne dzieci. Znajdź więc proszę czas na wspólny posiłek wraz z dzieckiem i miej na talerzu to samo co ma dziecko – też będzie łatwiej. Z wielu badań, doświadczeń w Naszym Żłobku oswajanie z nową potrawą ( w tym przypadku z warzywami) może trwać miesiącami. Pamiętajmy, że będą takie potrawy do których dziecko nie przekona się w ogóle. Przecież każdy z nas czegoś nie lubi. Ważne jest, że dzięki tej metodzie z pewnością spróbuje i z pewnością wiele warzyw stanie się dziecka ulubionymi.
DAJMY PRZYKŁAD
Okres wczesnego dzieciństwa to etap naśladowania. Dziecko uwielbia odwzorowywać innych – dotyczy to również preferencji żywieniowych. Pani, która je wspólnie z dziećmi posiłek, dająca do zrozumienia swą mimika twarzy, że to co je smakuje wzbudza zainteresowanie. W domu również. Dlatego w jedzeniu nowych potraw należy włączać się własnym przykładem. Czy chcę nauczyć dziecko jeść rzodkiewkę?– jeśli tak, jem ją przy dziecku, razem przy stole. Dziecko to dobry obserwator – pamiętajmy o tym. Oczywiście nie należy robić sensacji z jedzenia danego warzywa, bo to też zadziała w druga stronę. Po prostu zjadajmy coś do czego dziecko nie chce się przekonać w obecności dziecka, nakładajmy te same produkty na wszystkie talerze – bez zbędnego umoralniania, że to zdrowe, że to takie dobre, itp.
PRZEMYCANIE
To metoda, która może nie wyrabia ,,przyjaźni" do warzyw, ale pomaga uzupełnić dietę dziecka w ważne składniki. Trzeba uciekać się do metod, które pozwolą osiągnąć nam cel. Poniżej podajemy własne pomysły przemycenia dziecku do diety warzyw.
Warzywa jeść należy. Okres wczesnego dzieciństwa to najlepszy czas na to, żeby wzbudzić w dziecku chęć do ich jadania. Później jest już coraz trudniej. Warto uzbroić się w cierpliwość, systematycznie podejmować różnego rodzaju próby, a na pewno się uda :)
Pozdrawiam Uroda Małgorzata :)
JAK WZMOCNIĆ DIETĄ ODPORNOŚĆ DZIECKA
Zdrowie, witalność dziecka generowana jest przez układ odpornościowy – czyli ,,wojsko" organizmu do zadań specjalnych takich jak unieszkodliwianie wirusów, grzybów, pasożytów i bakterii. Małe dzieci tak naprawdę zamiast w swych szeregach mieć zawodowych komandosów mają początkujących harcerzyków – niedoświadczeni, słabi i potrzebujący ciągłego szkolenia, żeby móc w końcu sprawnie przeciwstawić się wrogowi. Jednym słowem odporność małego dziecka jest niedojrzała, wymagająca ciągłego wzmacniania i pielęgnowania. Dziecko tak naprawdę odporność dorosłego uzyskuje dosyć późno (około 12 roku życia). Oczywiście z każdym rokiem ta odporność jest ,,lepsza", ale naprawdę trzeba wielu starań, żeby dziecko miało silny organizm.
Żłobek to miejsce zbiorowe. Tutaj każdego dnia stykają się dzieci zdrowe i chore. Ma to z jednej strony swoje plusy, ale również i minusy. Często powrót Mamy do pracy wiąże się z częstą absencją w pracy bo dziecko tydzień uczęszcza do żłobka, a dwa tygodnie choruje. Co więc zrobić, żeby dziecko mniej chorowało? Czy w ogóle jest na to sposób?
Należy wzmacniać odporność dziecka każdego dnia przez wiele miesięcy. Nie jest to metoda, która ale z pewnością warty próby i systematycznej pracy.
Poniżej kilka wskazówek, które pomogą w kształtowaniu odporności dziecka dietą w okresie jesienno-zimowym:
Chłód, zimno, wilgoć wychładza organizm ( czyli nie pomaga odporności). Jesienią częściej niż latem należy podawać dziecku ciepłe zupy wielowarzywne z dodatkiem kasz ( one mają wiele związków, które wzmacniają odporność: cynk, żelazo, magnez). Doprawiaj je ziołami działającymi rozgrzewająco i przeciwwirusowo/przeciwbakteryjnie ( czosnek, bazylia, tymianek, kurkuma, majeranek, pietruszka, imbir, cynamon). Do zupy zawsze warto dodać zdrowy tłuszcz – warzywa są źródłem prowitaminy A, która wchłonie się do organizmu tylko z tłuszczem. Dobrym rozwiązaniem, żeby zachować walory zdrowotne dodanego tłuszczu dodać go na końcu w postaci masła, oleju kokosowego, smalcu z gęsi. Z zup rozgrzewających polecamy dyniową, z kalarepy, z selera, z marchewki; wielowarzywną z warzyw korzeniowych z obowiązkowym udziałem pory, cebuli i czosnku ( czosnek można śmiało podawać dziecku już od pierwszego roku życia). Jeśli dziecko nie przepada za warzywami można zmiksować zupę na krem i w ten sposób przemycić wartościowe składniki. W naszym żłobku to właśnie zupy kremy częściej się sprawdzają niż zwykłe zupy z kawałkami warzyw. Z dodatków skrobiowych polecamy kasze ( nie tylko ze względów odżywczych, o których mowa wcześniej, ale dlatego, że działają ściągająco na organizm. Śluz jest idealnym środowiskiem dla rozwoju patogennych bakterii i grzybów.
Potrawy takie dają dużo energii, ogrzewają organizm, dostarczają mnóstwa dobrych składników skondensowanych w jednej potrawie ( gulasze; leczo; potrawki, itp.) Potrawy takie oczywiście powinny być skomponowane pod sprawność układu pokarmowego małego dziecka, czyli: dużo warzyw; dobrej jakości świeże mięso, dobry tłuszcz; ziemniaki, dobre kasze i dużo ziół (delikatnych)
Nie namawiamy Państwa do zbiorów, suszenia owoców dzikiej róży – chociaż warto. Dobrą metodą jest zakup owoców dzikiej róży w sklepach zielarskich. Wystarczy odpowiednio zaparzyć i napar z dzikiej róży gotowy. Dlaczego warto? Dzika róża zawiera w porównaniu do innych owoców ogromne pokłady bardzo dobrze przyswajalnej witaminy C i związków przeciwutleniających. Poza tym ma bardzo przyjemny smak, a więc nie będzie trudno przekonać do wypicia takiego napoju dziecka. Jest jeden warunek wartości takiego trunku – nie słodzimy cukrem. Biały cukier będzie działał przeciwstawnie do dzikiej róży, a więc podana z cukrem nie będzie miała żadnych walorów wzmacniających organizm, wręcz przeciwnie będzie osłabiać odporność.
Warzywa cebulowate hamują wzrost bakterii, a w połączeniu z witamina C (natką) działają z podwójna siłą. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest robienie masła z dodatkiem tych składników. Metoda się sprawdza w Naszym żłobku. Wystarczy do masełka dodać zioła, utrzeć na gładka masę i smakowe masełko do śniadania gotowe. Innym sposobem to dodać powyższe warzywa do sosu, zupy, pulpetów, itp. Pamiętajmy, żeby nie przesadzić ze smakiem – odrobina wystarczy.
Zdrowy organizm to taki, który jest odpowiednio nawodniony, Wiele schorzeń to efekt nieodpowiedniej ilości płynów w naszej diecie. Woda jest najlepszym rozpuszczalnikiem, środkiem transportu dla wielu cennych składników, ale i ,,śmieciarką", która wywozi zbędne składniki z naszego organizmu. Bez wody nie ma oczyszczania, nie ma sprawnej pracy ważnych dla zdrowia i życia organów: mózgu, serca, nerek, wątroby. Wody smakowe, soki ze sklepowej półki, herbatki z aromatów, dosładzane tylko osłabiają odporność – cukier upośledza białe krwinki (a to właśnie one są głównym sterem odporności) i jest głównym niszczycielem, ,,zjadaczem" witamin i minerałów w organizmie. Im mniej cukru tym zdrowszy organizm. Cukier nie krzepi.
Witaminą odporności nie jest tylko witamina C. Badania wskazują na wielkość witaminy D, a jej ranga dla organizmu jest tak wielka, że niektórzy nazywają tą witaminę ,,hormonem". Jej niedobór jest udowodnionym naukowo czynnikiem ryzyka wielu chorób: nowotworów (np. piersi); stwardnienia rozsianego, depresji. Kiedyś kojarzono ją tylko z ryzykiem krzywicy. Dziś wiele badań naukowych wskazuje na szersze zastosowanie witaminy D. Z pewnością wpływa na rozwój kośćca i wpiera układ odpornościowy. Kwasy tłuszczowe omega 3 (DHA, EPA) są budulcem układu nerwowego. Nie powinno ich zabraknąć w diecie dziecka przede wszystkim do 2 roku życia. Ich niedobór koreluje z problemami w nauce. Ich naturalnym źródłem są tłuste ryby morskie, ale jak wiemy dzisiejsze ryby morskie to również metale ciężkie, a więc nie należy ich podawać zbyt często, o ile w ogóle. Dobrym rozwiązaniem jest więc podawać tran ( zawiera zarówno witaminę D i kwasy tłuszczowe DHA, EPA). Na rynku istnieją już preparaty, które można stosować po 6 miesiącu życia. Jak wybrać tran dla dziecka? W ciemnej butelce i grubym szkle; krótki skład bez zbędnych dodatków, w płynie ( nie w kapsułkach); z zimnych mórz ( norweski jest ok); z dorsza, kryla, (unikamy z rekina, wieloryba); zwróćmy uwagę na zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (preparat preparatowi nie równy, bardzo ważna jest ilość DHA ); unikajmy w składzie dodatków w postaci aromatów, cukru!!! (są i takie). Pamiętajmy, że tylko systematyczne podawanie tranu będzie wspierać odporność. Nie podajemy tranu w antybiotykoterapii. Najlepiej wtedy zawiesić podawanie takiego preparatu i wrócić do niego po zakończonej terapii. Tran należy podawać systematycznie od jesieni aż po późną wiosnę.
W jelitach zamieszkują dobre i złe bakterie – jeśli jest miedzy nimi równowaga to wszystko jest ok i na dobrej drodze ku zdrowiu. Tak jak i my, tak i nasi ,,tubylcy jelitowi" potrzebują odpowiedniego pokarmu. Jeśli dieta obfituje w warzywa; dobre kasze; kiszonki; fermentowane produkty mleczne (kefir, jogurt naturalny) to odżywiamy pożądanych ,,współlokatorów", a oni odwdzięczają się nam dobrym samopoczuciem, rzadszym chorowaniem, unormowanym stolcem. Natomiast jeśli dziecko je codziennie słodycze; spożywa więcej pieczywa w porównaniu do kasz, stroni od warzyw to dajemy szanse rozmnażać się partogennej florze – która rujnuje naszą odporność. Wniosek jest taki, że jeśli chcemy, żeby dziecko nie chorowało często należy zminimalizować ilość cukru w diecie do minimum (serki waniliowe, mleczne batoniki, herbatniczki, żelki, soki owocowe ze sklepowej półki; czekoladowe kulki czy miodowe płatki do mleka, itp.).
Probiotyki to bakterie kwasu mlekowego, które zasiedlają nasze jelita i współpracują z naszym organizmem.
Najbardziej pożądany szczep bakterii dla dzieci ,,żłobkowych" to LGG. Najnowsze badania wskazują, że systematyczne podawanie dzieciom po długotrwałych antybiotykoterapiach, w alergiach; częstych infekcjach dróg oddechowych probiotyku z tym szczepem zmniejsza absencje dziecka w żłobku. Jeśli dziecko już raz zasmakuje antybiotykoterapii to niestety ,,flora jelitowa dostanie bardzo po uszach" Nie wystarczy podawać jeden tydzień probiotyk i załatwione. Trzeba odbudowywać florę jelitową jeszcze dobre kilka miesięcy po jej zakończeniu ( czyli dieta uboga w cukier, bogata w naturalne probiotyki i prebiotyki)
Prebiotyki – są swego rodzaju pokarmem dla probiotyków; (np. czosnek, cebula, por, banany, pomidory). Dzięki ich spożyciu jelita maja się dobrze)
Podsumowując: więcej potraw na ciepło; nawadniajmy organizm; suplementujmy tran; ograniczajmy cukier w diecie, zadbajmy o produkty o udowodnionym działaniu przeciwwirusowym/przeciwbakteryjnym; więcej warzyw na ciepło niż zimnych surówek; sezonowe owoce (idealne będą jabłka czy gruszki pieczone z tłuszczem i przeciwzapalnym/rozgrzewajcym cynamonem); zupy śniadaniowe z podprażonymi owocami i naturalnymi płatkami (bogactwo cynku, żelaza, miedzi, magnezu). Poza dietą pamiętajmy o hartowaniu ( spacery na powietrzu); nie przegrzewaniu dzieci (ubiór na cebulkę); unikanie skupisk bakterii ( mrowiska, Kinder planety, centra handlowe – lepiej pospacerować w parku); unikania suchego powietrza (mocno podkręcona temperatura w pomieszczeniu); wietrzenie pokoju dziecka.
Dużo zdrówka tej jesieni :-) Pozdrawiam Uroda Małgorzata
NA CO ZWRÓCIĆ UWAGĘ ODNOŚNIE ŻYWIENIA W ŻŁOBKU?
To lekki posiłek, który w zależności od jadłospisu uzupełnia dietę dziecka w owoce, warzywa, nabiał, węglowodany złożone (koktajle, budynie, kisiele, chrupki, itp.). Celem takiej przekąski poza odżywieniem organizmu jest utrzymanie na odpowiednim poziomie cukru we krwi. Taki posiłek powinien być ,,przerywnikiem" pomiędzy obiadem a kolacją. Jego pora ustosunkowana jest do godzin otwarcia żłobka i do rytmu dnia jaki panuje w placówce ( 4 posiłki; przerwa na sen, zajęcia edukacyjne; czynności pielęgnacyjne)
Nie możemy podawać wcześniej podwieczorku z następujących powodów:
1. Część dzieci przebywa w żłobku do godziny 16:30. W placówce obowiązuje żywienie zbiorowe, nie indywidualne. Nie możemy podawać danego posiłku dzieciom na ,,raty". Nasze pociechy jedząc razem pokonują opory do niektórych potraw, uczą się prawidłowego tempa spożywania posiłków, obserwują inne dzieci i uczą się od starszych technik jadania posiłków, itp.
2. Po drugie taka przekąska podana chwilę po II daniu będzie zbyt dużym obciążeniem dla przewodu pokarmowego małego dziecka. Zbyt krótkie przerwy pomiędzy posiłkami powodują, że dziecko zaczyna nie odczuwać głodu i jada ,,mechanicznie" (bez potrzeby!!!). Dziecko powinno odczuwać głód – to są naturalne sygnały, których nie możemy blokować.
W związku z uwagą odnośnie tego, ze podwieczorek jest podawany za późno (nie uzasadniono dlaczego miałby być podawany wcześniej) nie możemy tego zmienić ponieważ podawanie posiłków jeden po drugim nie jest dobrym kierunkiem w kształtowaniu nawyków żywieniowych, które miałyby zaprocentować prawidłowym rozwojem i zdrowiem dziecka w przyszłości. Jedynie możemy przesunąć obiad na godzinę 13.15 i wtedy podwieczorek przesunie się na godzinę 14.45.
Rytm dnia:
I śniadanie: 8:00 (około 250-300 kcal)
Zupa: 10.30 (100-150 kcal)
SEN
II danie: 13.15 (około 250-300 kcal)
Podwieczorek: 14:45 ( 80-150 kcal)
Razem 750 KCAL/DOBĘ (75% całodziennej racji pokarmowej dziecka w wieku od 1-3 lat)